6–10 VI 2016r. Zielona Szkoła w Kotlinie Kłodzkiej

?

Kolejna zielona szkoła już za nami. Było słonecznie, ciekawie, wesoło i bardzo śpiewająco.
Pierwszego dnia wędrowaliśmy podziemnymi korytarzami i tunelami pod ulicami Kłodzka, które zawdzięczamy działalności mieszkańców. Oni to od XIII do XVII wieku drążyli swoje piwnice pod budynkami Starego Miasta przede wszystkim w celach gospodarczych z przeznaczeniem ich na magazyny. Zwiedzaliśmy także twierdzę kłodzką.
Drugiego dnia wybraliśmy się do Czech, a właściwie do Skalnego Miasta, aby podziwiać unikalne bloki piaskowcowe powstałe, podobnie jak pasmo Gór Stołowych w wyniku nierównej odporności skał na wietrzenie. Wiele tamtejszych skał posiada własną nazwę jak: Głowa Cukru, Kochankowie, Starosta i Starościna, Komin Cukrowy, Ząb, itd. Po męczącej wędrówce wypoczywaliśmy, relaksując się w basenie.
Kolejnego dnia zdobyliśmy Szczeliniec Wielki – najwyższy szczyt (919 m n.p.m.) w Górach Stołowych, na terenie Parku Narodowego Gór Stołowych. Należy on do Korony Gór Polski i jest jedną z największych atrakcji turystycznych Sudetów, z rezerwatem krajobrazowym i tarasami widokowymi na panoramą Sudetów.
W czwartek mieliśmy okazję zwiedzać jedyny zachowany w Polsce młyn papierniczy, w którym obecnie mieści się Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdroju. Zaczerpnęliśmy historii wytwarzania papieru, a także sami czerpaliśmy papier. Następnie przed amfiteatrem w parku zdrojowym popisywaliśmy się talentami wokalnymi i tanecznymi. Podziwiali nas nawet kuracjusze. Później wyruszyliśmy na szlak ginących zawodów w Kudowie Zdroju, aby zapoznać się z: garncarstwem, kowalstwem, tkactwem i piekarstwem. Pomagaliśmy w wyrabianiu wiejskiego chleba, który później ze smalcem degustowaliśmy. Była okazja także na toczenie miseczek glinianych na kole garncarskim. Wszystkim ta sztuka udała się bez zarzutu. Potem był spacer i lody.
Ostatniego dnia odwiedziliśmy wrocławski ogród zoologiczny, a w nim afrykarium czyli ogromny kompleks, w którym prezentowane są zwierzęta Czarnego Lądu. Naprawdę robią wrażenie te podwodne korytarze.
Zmęczeni, ale szczęśliwi z piosenką na ustach wróciliśmy do Przygłowa.